Źródło poniższych rozważań: https://stacja7.pl/wiara/52-furtki-do-nieba/
Domie złoty!
Salomon wybudował w Jerozolimie świątynię dla Boga Jahwe. Ilości złota, srebra, innych kosztowności, których użył do budowy nie da się policzyć.
Wnętrze przybytku tonęło w złocie. Stąd właśnie wziął się tytuł, który teraz omawiamy. Dom złoty, najpiękniejszy ze wszystkich, uczyniony jako miejsce przebywania chwały Bożej. Odnosimy ten tytuł do Maryi. Lecz jest Ona oczywiście czymś więcej. Nie tylko przyjęła chwałę Bożą, ale stała się domem samego Boga. Salomon do budowy świątyni użył materiałów pięknych, ale niedoskonałych. Bóg zaś stwarzając Maryję, uczynił arcydzieło doskonałe. W Niej bowiem zamieszkać miał Jego Syn.
Arko przymierza!
Arka Przymierza, której budowę zlecił Mojżesz, miała stać się miejscem przebywania chwały Bożej, podnóżkiem Boga. To z niej Bóg przemawiał do Mojżesza.
W niej znajdowały się najważniejsze przedmioty kultu: laska Aaronowa, czasza z manną oraz tablice przymierza. Arka przebywała w miejscu Świętego Świętych, gdzie tylko raz w roku arcykapłan wchodził złożyć ofiarę. Izrael nie posiadał przedmiotu świętszego niż Arka Przymierza. Maryja zaś niewypowiedzianie przewyższa Arkę, gdyż była miejscem przebywania nie świętych przedmiotów, ale Syna Bożego. Bóg chce dla Niej największej czci, jaką można oddać stworzeniu.
Bramo niebieska!
Dlaczego nazywamy Maryję bramą nieba? Bowiem przez Nią niebo przyszło na ziemię.
Ona stała się bramą, przez którą osobiście przeszedł Bóg, by nawiedzić nasz świat. Przez Nią niebo schodzi na ziemię. Maryja przez swoją w pełni wolną decyzję, umożliwiła niebu przemianę tej ziemi. I tym, czym jest dla całego świata, tym także chce się stać w życiu poszczególnych ludzi: stać się bramą naszego serca, przez którą wejdzie do naszego życia Bóg Wcielony.
Gwiazdo zaranna!
Nad ranem, zanim wstanie słońce, widać na niebie planetę Wenus. Tradycja ludowa nazwała ją gwiazdą zaranną.
Jest ona widoczna na niebie tuż przed wschodem słońca, tak jakby chciała zapowiedzieć jego pojawienie się na horyzoncie. Maryja, uchroniona od zmazy grzechu pierworodnego specjalną łaską Bożą, jest dla Chrystusa tym, czym gwiazda zaranna dla słońca: zwiastuje Jego nadejście. Całym swoim jestestwem obwieszcza światu, że zaraz nawiedzi go Zbawiciel, Słońce Sprawiedliwości. Gdy pojawia się Ona, zaraz pojawia się Jej Syn.
Uzdrowienie chorych!
Uzdrowieniem dla chorych jest sam Jezus. Widzimy Go uzdrawiającego rzesze Izraelitów. Jednakże On sam powiedział w Ewangelii Jana, że kto wierzy w Niego, dokona dzieł, które On dokonuje, a nawet większych od tych dokona (por. J 14,12)
Sprawdza się to w życiu uczniów, ale o wiele bardziej w życiu Jego Matki. Kto kiedykolwiek nawiedził jedno z sanktuariów maryjnych, nie może temu zaprzeczyć. Lourdes, Jasna Góra, Loretto: tysiące uzdrowionych na ciele, miliony uzdrowionych na duszy. Maryja naprawdę może być nazywana uzdrowieniem chorych. Czyni to oczywiście nie swoją mocą, ale łaską swojego Syna.
Ucieczko grzesznych!
Naturalnym odruchem człowieka, który zgrzeszy, jest chęć ukrycia się przed Bogiem. Dzieje się tak od grzechu pierwszych rodziców.
Oni skryli się przecież po przekroczeniu Bożego zakazu. Grzech bowiem odpycha od Boga. Ciemność nie może znieść jasności. Dlatego właśnie Bóg stał się człowiekiem, by człowiek uwierzył w Boże miłosierdzie. Jednak i Boga Wcielonego czasem się obawiamy. Dlatego Bóg dał nam Matkę, pokorną kobietę z Nazaretu, byśmy do Niej uciekali z naszymi grzechami i strachem, a ona z kolei by przyprowadzała nas do zdroju miłosierdzia, do swego Syna.